Największy pojedynek w historii sztuki część II

W drugiej części wpisu przedstawiam pełen opis dzieła „Bitwa pod Anghiari” oraz cały kontekst największego pojedynku w historii sztuki świata poświęcony Leonardo da Vinci.

Kto wszedł na tą stronę tylko ze względu na zainteresowanie Leonardem powinien jednak przeczytać i pierwszą część, gdyż przedstawiłem tam wiele opisów, faktów i przemyśleń dotyczących Leonarda, bez których poniższy tekst będzie po prostu niepełny.

Przedstawiłem poniżej wszystkie najważniejsze fakty związane z kartonem „Bitwy pod Anghiari”, dużo własnych opisów prezentowanych fragmentów oraz swoje zdjęcia zrobione podczas wędrówek. Przytoczyłem poglądy autorytetów z historii sztuki, ale przekazałem też dużo swoich przemyśleń. W części środkowej wpisu prezentuję także kilka swoich oryginalnych poglądów, których nie znajdziecie w innych opracowaniach.

Na początku XVI w. mieszkańcy Florencji byli świadkami trzech najbardziej znaczących bitew w historii miasta: Michał Anioł tworzył „Bitwę pod Casciną”,

Leonardo „Bitwę pod Anghiari”

a współzawodnictwo między nimi w jednej sali Palazzo Vecchio to największy pojedynek w historii sztuki świata.

Salone dei Cinquecento (Hall of the Five Hundred) w Palazzo Vecchio. Sala w której odbył się pojedynek.

https://www.dong.world/wp-content/uploads/2019/06/DSC_0733.jpg

Leonardo znany był ze swojej sztuki doskonałego statycznego przedstawiania portretów i wydarzeń, był także perfekcjonistą i cechowała go nawet nadmierna drobiazgowość. Wspomnijmy chociaż jego dwa największe, ale i jedyne prawie ukończone arcydzieła:

„Mona Lisa” jest upozowana i nieruchoma, ale jej ciało jest lekko skręcone, a zaaranżowane tło z wirującą drogą i wirującą rzeką, dodaje witalności statycznemu portretowi. Dodatkowego wyrazu niespotykanego w innych portretach dodaje jej subtelny i enigmatyczny uśmiech. Aby ten jej czarujący uśmiech uzyskać Leonardo sprowadzał podczas pozowania Pani Lisy muzykantów i trefnisiów. Na tym uśmiechu zależało mu najbardziej, bo chciał nawiązać do nazwiska zamawiającego Francesco del Giocondo, (giocondowesoły). Przez ten perfekcjonizm z wykończeniem obrazu ociągał się jednak cztery lata, aż zamawiający nie wytrzymał i powiedział, że nie zapłaci. Obraz pozostawał niedokończony, ale nad tym obrazem Leonardo pracował do końca swoich dni. Dokładał do niego stopniowo z nieskończoną cierpliwością  jakieś niewidoczne linie i pociągnięcia. Dzięki temu oczy mają niesamowity blask i wilgotność a brwi i żyłki wokół oczu są wykonane z najwyższą lekkością (Vasari). Tak więc aby stworzyć arcydzieło Leonardo potrzebował wiele lat pracy malarskiej, ale przede wszystkim pracy koncepcyjnej. Był przekonany o swoich rozlicznych talentach, ale cały czas miał poczucie, że nie zostawił po sobie nic zaświadczającego o jego wielkości. Jednak w dzisiejszych czasach Leonardo mógłby być zadowolony z tego obrazu. Jest on wielkości małego lustra, ale rozmiar dzieła sztuki nie ma znaczenia – „Mona Lisa” jest powszechnie uznawana za najsłynniejszy obraz na świecie.

Twarz „Mony Lisy” wykorzystana do dekoracji wystawy. Zdjęcie zrobione podczas wystawy „Leonardo da Vinci” zorganizowanej w EC1 w Łodzi w listopadzie 2017 roku (zdjęcie autora).

„Ostatnią wieczerzę” w refektarzu klasztoru Santa Maria delle Grazie w Mediolanie Leonardo malował z przerwami od 1495 do 1497 roku. Ponieważ nie chciał w pośpiechu przenosić obrazu na jeszcze wilgotny, świeży tynk (fresco) zastosował inną technikę z wykorzystaniem tempery. „Ostatnia Wieczerza” to niby statyczny widok mężczyzn zgromadzonych przy stole, ale nagle wzburzonych przez słowa Jezusa: „Jeden z was mnie zdradzi”. Przedstawił niesamowicie kontrastowe emocje uczniów, ale do tego potrzebował odpowiednie twarze. Gdy znalazł na ulicy odpowiednią twarz gonił za modelem i przyglądał mu się dotąd aż zapamiętał i mógł narysować. Czasami przez całe dnie wpatrywał się w ścianę i wykonywał prace koncepcyjne np. po to by linię apostoła Filipa dać najwyżej a linię Judasza najniżej.

Opracowanie autora

Rysował szkic po szkicu, ale zauważmy także niesamowicie dopracowane szczegóły (np. ornament na obrusie). Przeor klasztoru i zakonnicy zamiast wdzięczności okazywali mu niechęć za to, że w tym czasie musieli jadać w krużgankach wirydarza klasztornego. Widzieli jak Leonardo przychodzi po kilku dniach, kilka godzin patrzy, potem robi kilka kresek i znów odchodzi. Na ponaglenia przeora Leonardo z wrodzoną sobie inteligencją tłumaczył, że nie może znaleźć modela do narysowania twarzy Judasza, i że może przeor zechce mu pozować sic! (wzór dla Judasza znalazł wreszcie w dzielnicy przestępców Barghetto). Powstało jednak wspaniałe arcydzieło pomimo, że zakonnicy wybili w nim drzwi do kuchni aby przenosić ciepłe posiłki. Przetrwało pomimo, że 200 lat później żołnierze je dewastowali urządzając tu stajnie (pomimo zakazów Napoleona) oraz pomimo zbombardowania klasztoru w sierpniu 1943 roku (pozostała tylko ściana z freskiem). Malowidło mimo tak niewiarygodnych losów było jednak skazane na przedwczesne zniszczenie przez wilgoć występującą na ścianie.

Leonardo zrobił już „Ostatnią Wieczerzę” w Mediolanie był więc gotowy na jeszcze większe wyzwanie.

„Bitwa pod Anghiari” była prawdopodobnie najważniejszym publicznym sprawdzianem Leonarda.

Miała to być praca jeszcze znaczniejsza, miało to być jego najbardziej ambitne arcydzieło.

Jak świadczą powyżej opisane arcydzieła, Leonardo był znany z przedstawiania uniwersalnego piękna ale „Bitwa pod Anghiari” była dla niego czymś zupełnie nowym. Da Vinci uchwycił żar bitwy i bardziej zwrócił się w stronę gwałtownych emocji. Ludzie i ich konie skręcali się w okrucieństwie wojny, a ich twarze rozwścieczyła wrogość. Ekstremalna innowacyjność sceny bitewnej Leonarda była także przełomem w historii sztuki malarskiej.

Grawiura Gerarda Edelincka wykonana na podstawie kopii Rubensa około 1657-1666 British Museum

https://media.britishmuseum.org/media/Repository/Documents/2014_10/5_5/1efbd41f_fccd_42ef_8af3_a3bb00620a2b/mid_00306498_001.jpg link przedstawia odwróconą odbitkę.

Ówcześni artyści, tacy jak Paolo Uccello, malowali sceny bitewne w sztywnych i pozbawionych emocji pozach. Żołnierze i ich rumaki wyglądali jak upozowani do fotografii albo jak naklejone wycinanki. Nikt nie uchwycił tak głębokiego emocjonalnego weryzmu jak Leonardo. Na przykładzie „Bitwy pod Anghiari” możemy zaobserwować, że Leonardo był prekursorem weryzmu i miał ogromny wpływ na sztukę przyszłych pokoleń. Prorocza wizja Leonarda zainspirowała Caravaggia i innych, którzy podobnie jak on wiernie odtwarzali rzeczywistość.

Weryzm w sztuce (verismo) – ogólnie malarstwo i rzeźba wiernie odtwarzające rzeczywistość, prawdę, realizm. W „Traktacie o malarstwie” Leonardo napisał, że celem malarstwa było prawdziwe naśladowanie natury, a największym osiągnięciem – „cud ukazywania pełnego wymiaru rzeczy na płaszczyźnie”. Traktat ten stał się potem podstawą akademickiej historii sztuki, w znaczeniu wiernego i detalicznego przedstawiania rzeczywistości.

Gonfalonier florenckiej Siniorii (Rady Panów) Piero Soderini postanawia udekorować w 1503 roku Izbę Pięciuset (Salone dei Cinquecento), w której po wypędzeniu Medyceuszów, odbywały się zgromadzenia Naczelnej Rady Ludowej.  Soderini zapragnął aby sceny bitewne w Sali Rady stały się świeckimi metaforami chwały Florencji nad jej wrogami i najeźdźcami. Wykorzystując pobyt we Florencji dwóch największych artystów Soderini powierzył im namalowanie scen bitewnych. Leonardo na pewno chciał we Florencji zrobić jak najlepsze wrażenie. Zamawiający fresk Soderni dostarczył dużo tekstów historycznych, ale artysta odrzucił je na bok polegając bardziej na swojej wyobraźni. Pierwsze szkice Leonarda to skondensowana masa pełna wirującego ruchu i poruszających wrażeń bitewnych.

Leonardo planował namalować najwspanialszy obraz bitwy wykorzystując setki koni i postaci. Ponieważ dzisiaj możemy zobaczyć tylko kopie środkowej części malowidła zacznijmy od oglądu tego jak ten obraz mógł naprawdę wyglądać.

Rekonstrukcja kompozycji „Bitwy pod Anghiari” z wklejoną kolorową grupą (uzupełnienie autora).

Aby powiększyć kliknij prawym przyciskiem – otwórz obraz w nowej karcie

Powyższa rekonstrukcja została wykonana z wykorzystaniem wszystkich żołnierzy i rycerzy wywodzących się z wielu rysunków Leonarda. Wszystkie szkice Leonarda zostały przeprojektowane, uwydatniając tylko ostateczne formy i eliminując wątpliwości i rysunki konstrukcyjne. Na kolorowo wkleiłem najbardziej znaną, najczęściej kopiowaną grupę. Dostępna przestrzeń dawnej sali w Palazzo Vecchio mogła mieć 160 m2 i Leonardo z pewnością wykorzystałby ją całą! Za linią frontu ustawiono grupy rycerskie walczące o chorągwie. Po prawej florenccy żołnierze przeskakują przez zagubioną wysoko w górach rzekę, a mediolańczycy uciekają z lewej strony dzieła. Setki żołnierzy i jeźdźców wypełniają linie, gubiąc się na horyzoncie krajobrazu targanego burzami po obu stronach. Zarówno po prawej, jak i po lewej stronie można zobaczyć obozy i miasta. Jest zachód słońca i – jak głosi legenda – oślepieni słońcem mediolańczycy próbują uciec, podczas gdy zwycięscy Florentczycy porywają ich sztandary.

Kalendarium „Bitwy pod Anghiari”

1503 – podpisał kontrakt na fresk

1503 – 24.10 artysta wrócił z Vinci i zamieszkał w Santa Maria Novella. Pracował w warsztacie obok Sali Papieskiej, do której kazał wykuć przejście. Miał 15 minut spacerem do Palazzo Vecchio.

1503 – pod koniec roku Leonardo otrzymał termin ukończenia muralu w lutym 1505 r.

1504 – 4.05 podpisał ostateczną umowę (kupiono 950 arkuszy o pow. 250 m2). W celu wykonania szkicu Leonardo zaprojektował genialne mobilne rusztowanie na kółkach, które mógł podnosić lub opuszczać składając je razem lub wysuwając.

1505 – 6.06 Leonardo podjął próbę malowania na ścianie w sali dei Cinquecento w Palazzo Vecchio.

1505 – jesienią porażka przekonała Leonarda do poddania się. Było jednak wiele wstępnych szkiców i rysunków, a kopie ukazały się po śmierci artysty.

Rekonstrukcja z miniserialu Juwelen der Fernsehgeschichte „Leonardo da Vinci“. Tak mogło wyglądać przenoszenie fragmentów malowidła na ścianę.

Fakt historyczny

Bitwę pod Anghiari (29 czerwca 1440 r.) wybrał sam artysta. Malowidło miało przedstawiać jedno z najważniejszych, wielkich zwycięstw wojskowych w historii Florencji. Wojska księcia Filippo Marii Viscontiego z Mediolanu pod dowództwem Niccolò Piccinino wkroczyły do ​​Toskanii i starły się z koalicją Florencji, Wenecji i Państwa Kościelnego. Mały dopływ Tybru pod Anghiari był barierą wodną służącą jako obrona dla Toskanów. Rycerze weneccy zablokowali mediolańską awangardę na jedynym moście kanału, który chronił obóz koalicyjny. O most biła się też konnica a oddziały piesze otaczały walczących. Most kilka razy przechodził z rąk do rąk, aż wreszcie manewr okrążenia odciął jedną trzecią wojsk mediolańskich po toskańskiej stronie kanału. Nie pomógł przybyły kontyngent genueńskich kuszników. Otoczeni i oślepieni zachodzącym słońcem mediolańczycy zostali zmuszeni do odwrotu i bitwa w godzinach nocnych zakończyła się zwycięstwem koalicji. Wojskami Florencji dowodził Pietro Giampaolo Orsini, weneckimi Micheletto Attendolo a papieskimi Ludovico Scarampo Mezzarota. Badania historyczne potwierdziły obecność około 5000/6000 jeźdźców po każdej stronie. Leonardo był ekspertem od koni i mając do dyspozycji 160 metrową ścianę z pewnością narysowałby ich setki (ostateczna kompozycja nie mogła mieć więc tylko kilka koni i kilku żołnierzy).

Louvre retusz Rubensa

Znane są przypuszczalnie trzy części malowidła „Bitwa pod Anghiari” zaprezentowane czy częściowo ukończone przez Leonarda. Najbardziej rozpoznawalny jest duży centralny panel zwany „Bitwą o sztandar”. Ta sekcja przyszłego fresku zrobiła na wszystkich ogromne wrażenie i była najczęściej kopiowana przez innych artystów. Centralny panel Leonarda przedstawia czterech mężczyzn jadących na koniach bojowych. Angażują się w żar walki, zatrzymany w klatce animowanego ruchu, w celu schwytania sztandaru podczas bitwy. Od tej sceny nie można oderwać wzroku pomimo, że widzimy wielki chaos, który niesie śmierć. Artysta dopracował tu szczegółowo zniekształcone ciała, mściwe wyrazy twarzy i zaciekłe ruchy. Jeźdźcy z niepohamowaną wściekłością walczą o sztandar, który został złapany przez żołnierza. Odwracając się spycha konia do ucieczki i próbuje wyrwać go siłą z rąk przeciwników. Dwóch z nich jedną ręką walczy o sztandar, a drugą ręką usiłuje przeciąć trzonek podniesionymi mieczami. Stary żołnierz w czerwonej czapce podnosi wrzask i jedną ręką chwyta trzonek sztandaru, a drugą podnosi sejmitar (krótka, szeroka szabla z dużą krzywizną). Wymierza wściekły cios, aby odciąć ręce przeciwników chwytające sztandar. Leonardo przedstawił niesamowity obraz ciał i koni przedzierających się przez tryskającą wodę w gigantycznej chmurze pyłu.

Autor nieznany, kopia Battaglia di Anghiari (XVI w.; kreda, ołówek i długopis na papierze, 435 x 565 mm; L’Aia, Kolekcje Królewskich Niderlandów)

https://1890056479.rsc.cdn77.org/rivista/immagini/2019/1137/copia-dell-aia.jpg

Leonardo da Vinci wybrał do przedstawienia w centrum obrazu najważniejszy moment wydarzenia czyli bitwę przy moście a w szczególności – walkę o sztandar. „biegł z drugiej strony z około 400 końmi ruszyli zaatakować sztandar wroga i zabrali go, a oni zostali złamani ”. Bitwę o przechwycenie sztandaru mediolańczyków uczynił symboliczną kulminacją śmiertelnej bitwy florentyńczyków.

Dlaczego ta bitwa o sztandar była tak ważna dla przebiegu całej batalii. W bitwie główny sztandar musiał być chroniony z największym poświęceniem W rzeczywistości nieraz cały przebieg bitwy zależał od zabezpieczenia stendardo. Wyprostowany, widoczny sztandar pozwalał armii na orientację, a także na wykonanie głównego taktycznego manewru, utrzymanie zwartej formacji albo przełamanie impetu przeciwnika. Często chronili go elitarni żołnierze (np. Compagnia di Morte w Mediolanie), którzy złożyli przysięgę poświęcenia życia dla ochrony gonfalona, ​​urząd chorążego miał też najważniejsze znaczenie.

Dokonajmy teraz analizy centralnej grupy czterech jeźdźców walczących o sztandar, którą tworzą przywódcy wojsk:

mediolańskich – Francesco Piccinino i jego ojciec Niccolò Piccinino z lewej oraz

koalicyjnych – Ludovico Scarampo Mezzarota i Pietro Giampaolo Orsini z prawej.

Anonymous, Horseman after Leonardo’s ‘Fight for the Standard’. Paris, Louvre.

Ilustracja pochodzi z książki Franka Zollnera – Rubens Reworks Leonardo:
‘The Fight for the Standard’

Po lewej przywódca Francesco Piccinino posiada zbroję ozdobioną kozimi rogami, które podkreślają bestialski i diaboliczny charakter postaci. Jego ubiór nawiązuje do tradycyjnej draperii ze skóry lwa lub niedźwiedzia, jaką nosił starożytny rzymski chorąży. Brutalny grymas Francesco uzupełnia dziwne wygięcie górnej części ciała i lewej ręki, wydaje się, że zlewa się z koniem. Człowiek i zwierzę stały się jednym, wojowniczym zdeformowanym stworzeniem, którego nieokiełznane szaleństwo odbija się w jego zniekształconym ciele. Jeździec po lewej stronie spogląda wstecz na zad konia wydaje się, że prawie ucieka, a więc Leonardo prawdopodobnie chciał nawiązać do jego późniejszej ucieczki.

Fragment retuszu Rubensa

Jego ojciec Niccolò Piccinino posiada czarną metalową zbroję boga wojny Marsa, traktowanego w renesansie jako złego, mściwego boga i zdrajcy. I ojciec i syn są uchwyceni z wyrazem brutalności i przemocy. Efekt wściekłości wyraża się szeroko otwartymi ustami w zwierzęcym krzyku i oczami przyłapanymi na gniewnych minach. Niccolo nosi na głowie tylko dużą czerwoną czapkę, ale jego wyraz twarzy pełen przemocy i zaciekłości jest już sam w sobie przerażający. Przywódcy wojsk mediolańskich posiadają charakterystyczną witalność ale przedstawieni są jako brutalni, źli i przerażający.

Fragment Tavola Doria Timbal

Natomiast z prawej strony można rozpoznać koalicyjnych przywódców. Patriarcha Akwilei Mezzarota (prefekt broni papieskiej) nosi hełm ozdobiony smokiem, który jest symbolem wojskowego męstwa i wartości militarnej, ale także rozwagi i roztropności. Szlachcic z Abruzzy Orsini (dowódca wojsk florenckich) nosi koryncki hełm z przyłbicą i pióropuszem, który nosiła bogini wojny Atena. Przedstawieni są w spokojniejszych ale zdecydowanych ruchach. Ich profile są mniej zniekształcone i ucieleśniają mądrość, inteligencję, strategię, a także triumf.

Fragment Tavola Doria Timbal

Żołnierz z tarczą wpadł pod kopyta zataczających się koni i przerażony próbuje osłonić się tarczą.

Okrutną scenę zamyka poniżej dwóch żołnierzy, którzy walczą gołymi rękami. Na ziemi między nogami koni znajdują się walczące razem dwie postacie, ukazane w wielkim skrócie. Jeden podnosi rękę jak najwyżej, aby z większą siłą wbić sztylet w gardło wroga a drugi gorączkowo walczy rękami i nogami, aby uniknąć śmierci.

Fragment Tavola Doria Timbal żołnierze walczący na ziemi

Służą za przykład prymitywnych, źle uzbrojonych żołnierzy, garnących się do wojska wyłącznie dla osiągania grabieży i stosowania przemocy podczas przemarszów.

Fragment obrazu Rubensa.

Portretując konie Leonardo chciał wyrazić całą niechęć tych zwierząt do starcia, w które wciągnął je gniew i szaleństwo ludzi. W bitwie konie nie tylko biorą udział, ale są jej prawdziwymi bohaterami. Zderzają się, kopią a jeden nawet gryzie drugiego. Konie przypominają te, które znamy z wczesnych prac Leonarda we Florencji.

Studium perspektywy – rysunek przygotowawczy do Adoracji Trzech Króli sfotografowałem w Gabinetto Disegni e Stampe w Uffizi we Florencji.

Najbardziej nieuchwytny, a zarazem najbardziej bezpośredni ślad malowania bitew znajduje się w Uffizi, w „Adoracji Trzech Króli”. W oddalającej się perspektywie enigmatycznej architektury na szkicu Leonarda znajdują się konni jeźdźcy zaangażowani w walkę. Ci spektralni wojownicy marzeń są potem świadomie lub nieświadomie powtarzani w malarstwie bitewnym Leonarda. Należy dodać, że niedokończony obraz „Adoracja Trzech Króli” jest uznawany za pierwszy nowoczesny obraz w historii sztuki.

Powiększenie jeźdźców z rysunku przygotowawczego

We wczesnych pracach Leonarda była radość w pokazywaniu koni. W „Bitwie pod Anghiari” nienawiść wojowników przekazywana jest koniom, które stają się wozami bojowymi. Leonardo przedstawił lepiej niż jakikolwiek inny artysta zgrabne piękno i muskulaturę koni. Głowy koni są starożytne i szlachetne a ich wagę można rozpoznać po mięsistych zadach. Szlachetne sylwetki koni kontrastują z bestialstwem dwóch przywódców w służbie Viscontich i dwóch mordujących się piechurów.

Mój rysunek rombu na reprodukcji „Bitwy pod Anghiari”.

Leonardo w wielu dziełach zastosował interesującą technikę kompozycyjną wykorzystując najprostsze formy geometryczne (np. okrąg, owal, trójkąt i kwadrat). W tym fragmencie wszystkie linie wchodzą w prosty geometryczny kształt rombu. W pionowej linii, gdzie krzyżują się miecze, przechodzi jeden środek kompozycji. Druga idzie wzdłuż linii poziomej, która dzieli karton na dwie części.

Tragedia arcydzieła Leonarda

Podczas pracy w sali Palazzo Vecchio zdarzyła się wielka burza i bardzo silny wiatr, z powodu którego karton pękł. Leonardo przeniósł więc część rysunku przygotowawczego na ścianę i zaczął kolorować malowidło. Nie wiemy, czy po burzy kontynuował swoją pracę, czy z powodu tego wydarzenia praca ustała na zawsze. Aby utrwalić farby olejne na ścianie pracował techniką podobną do enkaustyki. W przeciwieństwie do fresku, technika olejna pozwala na łagodniejsze nakładanie odcieni oraz daje możliwość dowolnego retuszowania i poprawiania obrazu. Jednak po skończeniu fragmentu obrazu trzeba go „zatrzymać” na ścianie aby wyschły kolory.

Scena z miniserialu „Leonardo da Vinci”.

Leonardo używał metalowych kociołków z palącym się ogniem, które zbliżał do ściany aby przyspieszyć schnięcie. Jednak burza zwiększyła wilgotność podłoża, farba nie wyschła i zaczęła spływać. Tynk odrzucił kolory rozpuszczone w oleju z orzecha włoskiego. Gdyby udało się nałożyć farby olejne na utwardzoną powierzchnię luminescencyjny obraz miałby niesamowitą jakość. Niestety losy malowidła zostały przesądzone. Leonardo wyjechał z Florencji i porzucił „Bitwę pod Anghiari” na zawsze. Szef Rady Florenckiej Soderini, który wypłacił mu z góry znaczną sumę pieniędzy za realizację projektu, publicznie skarcił Leonarda. Zdenerwowany, aby mu bardziej dokuczyć, publicznie ogłosił Michała Anioła największym artystą we Włoszech i na całym świecie.

Na fresku del Cigoliego Michelangelo przedstawiony jest wyżej niż Leonardo (między nimi bracia Lorenzo i Giuliano Medici).

http://catalogo.fondazionezeri.unibo.it/scheda/opera/39015/Vasari%20Giorgio%20Allori%20Alessandro%20Stradano%20Giovanni%2C%20Papa%20Leone%20X%20elegge%20i%20cardinali#lg=1&slide=0

Michał Anioł miał już przenosić kartony na ścianę, ale widząc katastrofę malowidła Leonarda nie podjął się realizacji zadania.

Konkurs na malowanie fresków w sali Rady miał głęboki wpływ na sztukę w okresie renesansu i na kolejne pokolenia artystów. Benvenuto Cellini napisał, że niedokończone arcydzieła kopiowali zarówno młodzi artyści jak i wielu nauczycieli z gildii sztuki. Vasari nazwał przygotowane kartony „scuola del mondo”. Studenci z gorliwością kopiowali pracę Michała Anioła, ale także główny temat z fresku Leonarda. Kilkadziesiąt kopii arcydzieł rozprzestrzeniło się po całym świecie przyczyniając się do szerokiego rozpowszechnienia projektów obu artystów.
Utrata fresków Leonarda i w efekcie porzucenie projektu przez obydwu artystów jest uważane przez Cecila Goulda za „jedną z najpoważniejszych strat w historii sztuki europejskiej” a  Kenneth Clark nazwał te zaginione obrazy „punktem zwrotnym renesansu”. Projekt artystyczny, w którym uczestniczyli Leonardo da Vinci i Michelangelo Buonarroti i dzieło tych dwóch gigantów sztuki odbija się echem po dziś dzień.

Oto jak dzisiaj widzi „Bitwę pod Anghiari” australijski artysta Farzad Maleki.

https://cdna.artstation.com/p/assets/images/images/014/241/340/large/farzx-maleki-01.jpg?1543156293

Ciekawostką jest spektakl teatralny stworzony na scenie teatru w Hartford (stolica amerykańskiego stanu Connecticut). Premiera sztuki “Divine Rivalry” (Boska rywalizacja) odbyła się w 2011 roku a rolę Leonardo da Vinci zagrał znany wszystkim aktor Peter Strauss. Projekcje prac artystów rzucone podczas spektaklu na łukowate ściany sceny dawały piękną perspektywę, a kostiumy doskonale obrazowały osobowości i styl życia każdej z postaci.

Peter Strauss jako Leonardo na Hartford Stage.

1

Wiemy wszyscy, że Leonardo napisał wiele tekstów o wyższości malarstwa nad wszystkimi innymi sztukami. Leonardo twierdził, że obrazy poruszają duszę widzów, podobnie jak sama rzeczywistość. We fragmencie planowanej książki „Traktat o malarstwie” Leonardo podkreślał wyższość malarstwa nad jakimkolwiek trójwymiarowym przedmiotem:

 „…gdy przykrywane najdroższymi tkaninami obrazy przedstawiające boskie bóstwa są odkrywane, ludzie natychmiast rzucają się na ziemię, oddając cześć obrazowi i modląc się… aby odzyskać utracone zdrowie i wieczne zbawienie. Nie dzieje się tak z żadną inną nauką lub innymi dziełami człowieka…” Trzeba dodać, że pracownia Verocchia we Florencji, w której pojawił się 14 letni Leonardo przyjmowała bardzo różne zamówienia i Leonardo mógł uczestniczyć także przy tworzeniu sztandarów czy chorągwi kościelnych. Figurar […] in effiggia, e in virtu tale Iddea – Rysunek […] w wizerunku i na mocy samego Boga.

               Proponuję spojrzeć na „Bitwę pod Anghiari” poprzez powyższe myśli Leonarda. Według mnie, jeżeli w centrum swojego najważniejszego dzieła (a miało takie być) Leonardo pokazuje właśnie „Bitwę o sztandar”, to jest to przedstawienie najważniejszej myśli Leonarda. Walka o sztandar jest dla Leonardo, jego własną walką o gloryfikację malarstwa. Leonardo napisał wiele pochwał na temat malarstwa w swoich kodeksach, jednak zgodnie z jego dogmatem jeden obraz (który miał powstać) powiedziałby nam o tym więcej, niż wiele pism i naukowych książek.

2

Moje porównanie żołnierza z kopii Rubensa z autoportretem z „Adoracji Trzech Króli”.

Leonardo według mnie przestawił samego siebie jako ofiarę pod końskimi kopytami. Twarz żołnierza jest powtórzeniem twarzy znanej jako autoportret Leonarda w niedokończonym obrazie „Adoracja Trzech Króli”. Leonardo w scenie masowej bitwy przedstawił pijanych krwią, szalonych i zaślepionych gniewem ludzi. Dwa konie ze splecionymi przednimi nogami walczą zębami, walczą i giną razem z ludźmi. Bliski kontakt fizyczny koni i ich jeźdźców jest jednak wymuszony przez ludzi. Konie wyglądają na przerażone, jakby chciały się odciąć od walki. Przestraszone oczy dwóch zwierząt z obrzydzeniem potępiają walkę na śmierć i życie z ich udziałem, są najskuteczniejszym z potępień jakiejkolwiek formy wojny. „Bitwa pod Anghiari” Leonarda da Vinci uważana była przez niego za największe oskarżenie o wojnę. Zbyt dobrze pamiętał kampanie wojskowe Cesare Borgii, które nazwał „najbardziej brutalnym szaleństwem” pazzia bestialissima – bestialski obłęd. Tym bardziej, że był inżynierem wojskowym i sam na życzenie władców musiał, tak jak inni artyści, projektować mordercze machiny wojenne. Leonardo potępiając wojnę, starał się podsumować apoteozę bitwy a więc w obrazie nie ma scenerii ani krajobrazów a kostiumy wojowników są wymyślone.

Widzimy, że dwaj najwięksi renesansowi artyści (Leonardo i Michał Anioł) stworzyli pierwsze nowoczesne obrazy, budzące rozczarowanie okrutną wojną i pozostające przestrogą na wieki.

Moje zdjęcie modelu maszyny wojennej z wystawy w Museum Leonardo da Vinci we Florencji i bilet na tę wystawę.

3

Nie zgadzam się z krzywdzącymi opiniami o Leonardo, że zniszczył fresk „Bitwa pod Anghiari” przez nieumiejętne zastosowanie eksperymentalnych farb, na których się nie znał. Artysta zawsze chciał nad dziełem pracować długo i na całej powierzchni obrazu w jednakowo przemyślany sposób. Wykazywał wielką dbałość o szczegóły i musiał ciągle coś zmieniać w obrazie. Dlatego nie chciał w pośpiechu przenosić obrazu na jeszcze wilgotny, świeży tynk (fresco) i postanowił znowu tak jak w „Ostatniej wieczerzy” zastosować farby, które mu na to pozwolą. Fresk w Mediolanie udało się tą metodą zrealizować, ale po latach wielka wilgoć z nie izolowanych fundamentów przedostała się na ściany refektarza (nie była to więc wina Leonarda). Niestety podczas malowania „Bitwy pod Anghiari” było jeszcze gorzej. W trakcie przenoszenia malowidła na ścianę Florencję nawiedziła wielka burza trwająca wiele dni i panująca wszędzie wilgoć zniszczyła możliwe, że największe arcydzieło w zarodku.

Bitwa fascynuje dzisiejszych artystów, model wykonał Marcus White

Leonardo pisał: „Chcę czynić cuda” i zakładał sobie bardzo ambitne cele. Zastosował więc technikę, dzięki której przy sprzyjających warunkach powstałby fresk, który miałby to czego nie miały freski w tamtych czasach. Nie stosował tej techniki w ciemno, nic się na niej nie znając. Przecież ta technika mu się sprawdziła podczas malowania „Ostatniej wieczerzy” i tylko gruntowa wilgoć zniszczyła po latach ten fresk. Gdyby nie tragiczna w skutkach burza we Florencji Leonardo ukończył by swój fresk. Byłby jak wielki obraz olejny a czas nigdy by nie wpłynął na jego atmosferę, kolor i światłocienie. Gdyby zastosował tu swoje sfumato czyli technikę pozbawioną linii i miękkie mieszanie kolorów, stworzyłby realistyczny prawie trójwymiarowy obraz zamiast ogólnie płaskiej tonacji jak w typowym fresku.

Leonardo chciał stworzyć dla nas cudowne arcydzieło, zasługuje więc na nasz największy szacunek i możemy tylko żałować, że nie było nam dane podziwiać tej kompozycji.

4

Chciałbym się także odnieść do wzajemnych stosunków obydwu największych artystów świata. Wiadomo, że narzucona im wzajemna rywalizacja na rynku sztuki nie sprzyjała ich przyjaźni. We wszystkich publikacjach na ten temat pojawia się historia jak to Michał Anioł niegrzecznie odpowiedział na zaczepkę Leonarda. No właśnie – na zaczepkę. Wszyscy wiemy jak inteligentnym człowiekiem był Leonardo. W każdej rozmowie potrafił adwersarza zapędzić w „kozi róg”. Wiedział o tym na pewno i Michelangelo. Na zaistniałą sytuację miał także wpływ gromki śmiech towarzyszy na uwagę Leonarda. Michał Anioł nie chciał wdawać się w dyskusje tylko zareagował na swój sposób. Przerwał niezręczną sytuację jedną ciętą ripostą jak uderzeniem dłuta. Myślę, że Leonardo mógł nawet podziwiać Michelangelo, za to jak szybko wyrwał się z zastawionych przez niego sideł. Zaistniała sytuacja oczywiście nie poprawiła ich wzajemnych stosunków. Jednak określenie, że artyści się nienawidzili jest dalece nieuzasadnione. Niektórzy krytycy sztuki aby to uzasadnić wynajdują w ich notatkach jakieś nieprecyzyjne określenia (np. o worku orzechów). Jednak są to tylko niepotrzebne nadinterpretacje. Ci wielcy artyści nie napisali o sobie wzajemnie ani jednego złego słowa a mogli napisać dużo. Jestem przekonany, że mimo wszystko potrafili dostrzec siłę geniuszu i szanowali się nawzajem, a ich relacje wpłynęły na wzajemne tworzenie sztuki. Na pewno wzajemnie cenili swoją sztukę i znajduje to odniesienie chociażby w ich rysunkach. Zainspirowany przez Michała Anioła Leonardo wykonywał mistrzowskie rysunki nagich postaci a z kolei Michał Anioł w swoich rysunkach używał techniki kreskowania Leonarda.

Kopia „Bitwy pod Anghiari” wykonana przez Michała Anioła

https://3.bp.blogspot.com/-Kg87pRXbsKc/VEjGt7LAbGI/AAAAAAAAAno/SvrglYO5RGw/s1600/michelangelo%2Bcopia%2Bbattaglia%2Bleonardo.jpg

Największym wyrazem szacunku Michała Anioła do Leonarda było jednak to, że widząc katastrofę malowidła Leonarda nie podjął się realizacji swojego fresku mimo zaawansowanych już przygotowań.

5

Pozostaje pytanie, kto wygrał ten największy pojedynek w historii sztuki i kto jest największym artystą świata.

Oczywiście pojedynek pozostał nierozstrzygnięty i to bez winy artystów. Wystawiając jednak ocenę musimy podejść do tego matematycznie. Leonardo nie ukończył praktycznie żadnego swojego dzieła sztuki. Jednak prawie ukończone – obraz „Mona Lisa” i fresk „Ostatnia wieczerza” – uznajemy za arcydzieła. Michał Anioł pozostawił nam w spadku dużo więcej arcydzieł, że wymienię choćby cudowną „Pietę” watykańską, najsławniejszą rzeźbę świata „Dawida” i „Mojżesza” – do którego modlą się przedstawiciele trzech religii. Sklepienie Kaplicy Sykstyńskiej to największe arcydzieło malarskie na świecie a dodajmy jeszcze kilka arcydzieł architektury jak chociażby klatka schodowa Biblioteki Laurenziana we Florencji. Matematycznie wychodzi nam, że największym artystą świata jest Michelangelo Buonarroti. Pamiętajmy jednak, że możemy sobie osądzić, że jeden artysta jest lepszy od drugiego, ale żadne oryginalne dzieło sztuki nie może być lepsze niż inne. Arcydzieło zawsze pozostanie arcydziełem. Obraz „Mona Lisa” jest tak doskonały, że niektórym bardzo trudno będzie się pogodzić z opinią, że Leonardo nie jest najlepszym artystą na świecie. Według Da Vinci, oko ludzkie nie widzi dokładnych konturów, lecz kształty, które rozmywają się w atmosferze. Jego technika rezygnacji z podkreślania konturów postaci jest krokiem przełomowym w malarstwie. Wpływ Leonarda na rozwój światowego malarstwa jest nieoceniony. Mamy wieki żal, że Leonardo wiele razy porzucał malarstwo dla wykonywania błahych zadań nie mających dla nas dziś żadnego znaczenia. Jednak dla niego najważniejsza była praca intelektualna nad przedstawionym projektem bez względu na rodzaj zadania.

Pierwszy w historii rysunek krosna mechanicznego Leonarda i model wykonany na jego podstawie na wystawie w EC1 ma symboliczne znaczenie dla włókienniczej Łodzi.

Jak napisał w swoim kodeksie „najważniejsza jest idea, nie wykonanie projektu”. Nieodparte tu jest porównanie z powstałym dopiero w XX wieku kierunkiem sztuki zwanym Konceptualizmem z artystami tej miary co Sol LeWitt czy Roman Opałka (ich prace znajdują się także w Łodzi). Rozpatrując twórczość z różnych stron musimy jednak powiedzieć, że dla nas liczy się nie tylko praca umysłowa, ale także niesamowita praca fizyczna (np. Michała Anioła) bez której nie mielibyśmy tylu arcydzieł. Leonardo jest uznawany za najbardziej wszechstronnego geniusza w historii, ale Michał Anioł jest największym artystą świata. Da Vinci wygrywa jako kompletny i zróżnicowany geniusz w niesamowicie szerokim zakresie tematów. Leonardo jest nie tylko jednym z najbardziej kreatywnych ludzi, którzy kiedykolwiek się urodzili, ale uważa się, że miał iloraz inteligencji równy 220, czyli najwyższy odnotowany do tej pory. Bóg rzadko stwarza takie ludzkie formy na ziemi.

Reasumując: ten pojedynek to najbardziej niezwykłe wydarzenie w historii sztuki, w którym zmierzyli się dwaj najwybitniejsi malarze wszech czasów, i którzy uczynili świat bogatszym na zawsze.

Największy geniusz świata Leonardo da Vinci uznawany jest także za najbardziej tajemniczą osobę. Trudno zrozumieć, że kompletny i zróżnicowany geniusz, którego wynalazki mają zastosowanie dopiero w naszych czasach w wieku 14 lat nie umiał jeszcze czytać i pisać. Gdy trafił do pracowni Verocchia we Florencji był tylko dociekliwym obserwatorem przyrody okolic Vinci. Obserwacje geologiczne tych okolic odnajdujemy w przedstawieniu skał na wielu niedokończonych obrazach Leonarda. Największy myśliciel na świecie nie był uczonym, nie ukończył żadnych studiów ze względu na pochodzenie z nieprawego łoża. Nie znał łaciny ani greki chociaż nauczył się tych języków na swoje potrzeby. Mimo to został wybitnym specjalistą z kilkudziesięciu działów nauki, techniki i sztuki, które trudno by było nawet wszystkie wymienić.

Rzeźba przedstawiająca Leonarda na wystawie w Leonardo Museum we Florencji (zdjęcie autora).

Kończąc wpis o wybitnym dziele Leonarda odpowiedzmy na pytanie co zostało z „Bitwy pod Anghiari”. Niestety tak jak w przypadku kartonu Michała Anioła „Bitwa pod Casciną” nie mamy żadnego oryginalnego fragmentu tego dzieła. Przetrwały tylko niektóre szkice Leonarda i kilka kopii najważniejszego momentu bitwy. Na zakończenie dla pasjonatów Leonarda przedstawiam omówienia najważniejszych kopii i rysunków Bitwy pod Anghiari”.

Na marginesie:

Jedyny uznany obraz Leonardo sprzedany na aukcji to „Salvator Mundi”, który poszedł za 150,3 mln dolarów i był to najdroższy sprzedany obraz na świecie. W 1994 roku Bill Gates kupił notatnik Leonarda da Vinci (Codex Leicester) za 30 milionów dolarów i wypożyczył dzieło do Seattle Art Museum.

Najsłynniejsze kopie

Autor nieznany Tavola Doria olej na topolowej desce 1503-05, 85 x 115 cm
dawniej w Neapolu a obecnie na wypożyczeniu w Tokyo Fuji Art Museum w Japonii.

https://cdn-japantimes.com/wp-content/uploads/2015/05/z4-tokyo-leonardo-a-20150520.jpg

Obraz został tak nazwany na cześć kolekcjonera Dorii, który był jego właścicielem do 1651 roku. Ta pierwsza kopia jest bardziej surowa, z mniejszą ilością szczegółów, a nawet niedokończona. Giovanni Carlo Doria uzyskał deskę od Medyceuszy, z którymi utrzymywał bliskie kontakty. Tavola Doria została skradziona z neapolitańskiej rodziny w 1940 roku, gdzie za pośrednictwem czarnego rynku podróżuje do Szwajcarii. Udokumentowano, że dzieło znajdowało się w Niemczech w latach 60. XX wieku i przechodziło renowację. Dokonano wysoce inwazyjnej restauracji, która usunęła tło obrazu, aby zastąpić je obecnym złotym tłem wstawionym prawdopodobnie w celach handlowych. Dzieło następnie znajdowało się  w Nowym Jorku. Muzeum Sztuki Tokyo Fuji odkupiło je w 1992 r. od niemieckiej firmy konsultingowej za kwotę odpowiadającą dziś około 30 mln euro. Jednak po krótkim czasie japońskie muzeum zdaje sobie sprawę, że dzieło nielegalnie opuściło Włochy. Dział Ochrony Dziedzictwa Kulturowego Carabinieri rozpoczął w związku z tym negocjacje z Japonią o powrót dzieła do Włoch. Spośród malowanych kopii bitwy pod Anghiari Tavola Doria jest prawdopodobnie jedną z najlepszych jakościowo. Chociaż nie jest to najwierniejsza kopia oryginału, jest to bardzo cenny dokument do zrozumienia idei geniuszu da Vinci. Znane źródła z XVI wieku mówią o tablicy przedstawiającej grupę koni; to może być ten właśnie obraz. Darowizna Muzeum Fuji dla Uffizi.

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/4c/Leonardo_da_vinci%2C_Battle_of_Anghiari_%28Tavola_Doria%29.jpg

Kopia Francesco Morandiniego znanego jako Poppi jest nieco większa od Tavola Doria „Jest wyjątkowa wśród istniejących kopii, ponieważ oddaje subtelną gradację tonacji w niedokończonym obszarze modelu Leonarda, odpowiadającą profilowi ​​jeźdźca na białym koniu po prawej stronie kompozycji; zawiera również szczegółowe wskazania fragmentarycznych profili, które zostały pominięte przez innych poprzednich kopistów”. Jest to obraz, którego wykończenie jest tak wysokie, że prawdopodobnie jego autor pracował bezpośrednio nad oryginalnym rysunkiem przed jego zniszczeniem. Cechy maniery Poppiego: „perłowy blask modelowanych form, płynny blask pociągnięcia pędzla i stylizacja naturalistycznych twarzy Leonarda w zimnych manierystycznych maskach, malowanych obojętnymi i oderwanymi wyrazami, jednocześnie nadających ciału świeże i rumiane tony ”. „w obu deskach powracają te same rzeźbione twarze, z blokowanymi rysami, podobne do eleganckich i pełnych wdzięku masek, o matowej i czerwonawej cerze. Morandini był jednym z artystów, którzy współpracowali z Vasarim przy realizacji fresków Salone dei Cinquecento w latach 1563-1570. Kopia Poppiego i kopia z Uffizi różnią się od pozostałych częściami niedokończonymi. Obje dzielą pustą przestrzeń po prawej stronie, gdzie widzimy Orsiniego z pomalowaną głową, podczas gdy reszta jego ciała jest tylko naszkicowana. Na pokazanym tu obrazie koniec nogi należący do konia po lewej stronie jest tylko narysowane, a pod nim kilka naszkicowanych linii widocznych tylko w świetle podczerwonym wskazuje na postać żołnierza na ziemi z uniesioną tarczą.

Lorenzo Zacchia, miedzioryt 1558 r. 374 x 470 mm
Graphische Sammlung Albertina, Wiedeń

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/4/4b/Anghiari_%28Zacchia%2C_1558%29.jpg/1148px-Anghiari_%28Zacchia%2C_1558%29.jpg

Miedzioryt Lorenza Zacchii młodszego jest otwarcie inspirowany obrazem Leonarda da Vinci (prawdopodobnie kopiował bezpośrednio z fresku lub zaginionego kartonu). Przyjmuje się, że omawiany panel to ten, który według starożytnych źródeł malarz z Vinci stworzył w Sala del Papa w Santa Maria Novella z myślą o ostatecznym przeniesieniu na ścianę. Jednak Zacchia Młodszy wprowadził wiele wariacji na temat tego modelu: broń (np. Scarampo ma topór), proporcje koni, ogon konia zakrywający jednego z dwóch żołnierzy, którzy walczą w parterze.

Peter Paul Rubens,1603, czarna kreda, długopis w brązowym tuszu, pędzel w brązowym i szarym tuszu, szary lakier, 453 mm x 636 mm, Louvre Paryż

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/c/c4/Peter_Paul_Ruben%27s_copy_of_the_lost_Battle_of_Anghiari.jpg

Kopia wykonana przez Lorenza Zacchii’ę została następnie zmieniona i powiększona przez Pitera Paula Rubensa w następnym stuleciu, w czasie jego podróży do Włoch. Najbardziej znana kopia środkowej części fresku Leonarda. Flamandzki artysta dodał kilka szczegółów, takich jak szabla w dłoni Ludovico Scarampo, flaga na ramieniu Orsiniego i ogon ostatniego konia po prawej. Istnieją trzy zachowane kopie kopii autorstwa Rubensa, które są prawdopodobnie oryginalnymi dziełami sztuki. Kopie te w różnych miejscach ukazują wpływ na sztukę na przestrzeni wieków. Zanim Rubens przerobił szesnastowieczny rysunek, trzonek trzymany przez prawą rękę jeźdźca po prawej stronie nie był zidentyfikowany jako górny koniec sztandaru, ale jako lanca, której czubek nadal wskazuje na środkowego jeźdźca. Wpływ awangardowego stylu Leonarda i kompozycji weryzmu skłonił także Rubensa do uratowania fragmentu tej chaotycznej i dzikiej sceny za pomocą własnego szkicu. Pokręcona scena Leonarda, uchwycona przez Rubensa, jest niemal abstrakcyjna i łączy człowieka z koniem w poruszający i symboliczny sposób, który wzmacnia zwierzęcą naturę wojny: człowiek jako bestia.

Kopia Ruccelai Uffizi

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/b/b0/After_leonardo_da_vinci%2C_The_Battle_of_Anghiari_%28copy_of_a_detail%29.jpg

Ostatnio odkryta tak zwana „kopia Rucellai” jest prawdopodobnie najbliższa przeniesionemu na ścianę freskowi. Znajdowała się kiedyś w zbiorach rodziny florenckiej (a dziś w prywatnej kolekcji w Mediolanie): jest to bardzo szczegółowe dzieło, które jednak przedstawia różnicę w stosunku do wielu innych kopii, czyli żołnierz, który miażdży rywala na ziemi w dolnej części, nie walczy gołymi rękami, ale uzbrojony jest w sztylet (prawdopodobnie wynalazek autora tego egzemplarza).

Kopia z Muzeum Horna we Florencji

https://1890056479.rsc.cdn77.org/rivista/immagini/2019/1137/ambito-del-sodoma-battaglia-di-anghiari.jpg

Kopia została kupiona przez historyka sztuki i kolekcjonera Herberta Percy Horne w 1890 roku. Praca ma odnosić się do Giovanniego Antonio Bazziego znanego jako Sodoma. Horne uważał bowiem, że nie jest to kopia bezpośrednia, a raczej pochodna kopii wykonanej przez Sodomę. Krajobraz morski, który widzimy w tle kopii Horne’a, wywodziłby się zatem z bitwy pod Issus Bartolomeo di Davida. Wartość kopii Horne jest zatem również w tej wyjątkowej grze odniesień.

Kopia „Timbal”

https://1890056479.rsc.cdn77.org/rivista/immagini/2019/1137/copia-timbal.jpg

Olej na drewnie przeniesiony na płótno zwany „Copia Timbal”, tak jak niegdyś znajdował się w kolekcji malarza i kolekcjonera Karola Timbal (dziś jest własnością kolekcjonera, który w 2014 roku sprzedał go na aukcji w Sotheby’s za 257 tys. dolarów), wyróżniający się, podobnie jak kopia Horne’a, obecnością krajobrazu.

Autor nieznany Bitwa pod Anghiari (Tavola Doria) 1503 Olej na desce, 85 x 115 cm. Palazzo Vecchio Florencja.

https://1890056479.rsc.cdn77.org/rivista/immagini/2019/1137/copia-di-palazzo-vecchio.jpg

Przechowywany w Palazzo Vecchio obraz jest nieco późniejszy od Tavola Doria i prawdopodobnie przedstawia moment, w którym oryginał był w gorszym stanie. W kopii tej nie pojawia się rycerz leżący pod końskimi kopytami ale wiadomo, że widniał na oryginalnej kompozycji.

Najsłynniejsze rysunki Leonarda do „Bitwy pod Anghiari”.

Leonardo umieścił pióro i kredę w rysunkach przygotowawczych do Bitwy pod Anghiari. Dla Leonarda powszechną praktyką używania pióra lub rysika były krótkie równoległe linie. W Bitwie pod Anghiari Leonardo jest pierwszym włoskim artystą, który systematycznie stosował krzywoliniowe kreskowanie. Warto przedstawić rysunki piórem i tuszem Leonarda z Gallerie dell’Accademia w Wenecji we Włoszech. Rysunki te, choć nie większe niż rozmiar zaciśniętej pięści, dostarczają znaczących wskazówek do zrozumienia sztuki Leonarda.

Rysunek z wystawy Leonardo da Vinci w Łodzi (zdjęcie autora).

W Gallerie dell’Accademia w Wenecji jest kilka rysunków, na których Leonardo bada pozycję rycerzy i kompozycję walki wręcz. Zauważmy, jak na tej wirującej miniaturze Leonardo kilkoma symbolicznymi kreskami realistycznie oddaje efekt gwałtownej sceny walki. Zarówno walczący na koniach jak i figury pieszych rysowane są szybkim znakiem w celu uchwycenia nagłego pomysłu.

Kilka rysunków do „Bitwy pod Anghiari” na wystawie w Łodzi (zdjęcia autora).

W Muzeum Sztuk Pięknych w Budapeszcie znajdują się dwa arkusze studia głowy rycerzy. Najsłynniejszym rysunkiem jest studium głowy Niccolò Piccinino a drugim jest ostateczne studium głowy Piotra Giampaolo Orsiniego. Są to arkusze najwyższej jakości, w których widzimy głowy dwóch bohaterów na najwyższym poziomie opracowania.

Zdjęcia rysunków z wystawy.

Szkic do postaci Orsiniego „najpierw z grubsza obrysował kontury głowy, a następnie wymodelował cienie równoległymi pociągnięciami, charakterystycznym sposobem rysowania od prawego dolnego rogu do lewego górnego rogu. Następnie potarł pociągnięcia, aby uzyskać efekt ciągłości i wzmocnić kontury, które dostatecznie mocno nacisnął kredą na papierze ”.

Rysunek z wystawy (zdjęcie autora).

Rysunek przedstawia studium konia z szyją odrzuconą do tyłu, gdzie jeździec jest tylko pobieżnie naszkicowany. Głowa konia jest wskazana w co najmniej trzech alternatywnych pozycjach, gdyż Leonardo nakreślał kilka możliwości, które potem wybierał i pokrywał kolorem. Przednia noga konia jest wskazana w dwóch pozycjach a wprowadzone petimenty (poprawki) sprawiają wrażenie, że widzimy konia w ruchu. By stworzyć światłocień, artysta używał bieli do rozjaśnienia i koloru brązowego oraz atramentu do przyciemnienia figur.

Na zakończenie rodzi się jedno pytanie:

Who was this man?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *