Grotniki to jedna z niewielu miejscowości w regionie łódzkim leżących w… lesie. Lasy grotnickie to ostatni duży kompleks leśny w naszym regionie, ostatnia zachowana resztka dawnej Puszczy Łódzkiej. Do rozwoju Grotnik przyczyniły się też doskonale warunki klimatyczne i przyrodnicze rosnącego tu lasu sosnowego z domieszką dębów i grabów.
Krajobraz przełomu rzeki Lindy urozmaicony był wydmami sięgającymi kilku metrów wysokości. Dzięki temu utrzymuje się tu specyficzny, suchy mikroklimat lasów sosnowych zbliżony do uzdrowiska w Rabce, zwalczający nieżyty dróg oddechowych i choroby laryngologiczne. Grotniki powstały jako letnisko wzorcowe, wzorowane na wytycznych koncepcji budowy miast ogrodów wyznaczonych przez Polskie Towarzystwo Higieniczne.
Nie da się o tej pięknej miejscowości pisać ciurkiem, podzieliłem więc opis na kilka najciekawszych punktów turystycznych. Zamieszczam dużo swoich zdjęć i przygotowane mapki okolic z moimi opisami. Pokazuję też stare dokumenty i ciekawe zdjęcia ze starych pocztówek. Grotniki często są nazywane płucami Łodzi lub zielonymi płucami Łodzi. Ponieważ ta ostatnia nazwa przypisana jest raczej Łagiewnikom, zaproponowałem nazwę Grotnikom jako „Klimatyczne płuca Łodzi”.
Trójramienny świerk symbolizuje Trójwieś letniskowo-wypoczynkową – Grotniki z Ustroniem i Jedliczem. Wspólny pień mówi o tym, że zakorzenione tutaj społeczeństwo dba o wspólne dobro swojej miejscowości. Groty strzał odnoszą się do nazwy miejscowości Grotniki. Wiemy, że nazwa Grotniki dotyczy nazwy wsi służebnej, która wyrabiała groty do strzał i oszczepów tak jak nazwy innych osad służebnych. Weźmy przykładowe nazwy z okolic Łodzi: Sokolniki dostarczały sokołów myśliwskich; Skotniki dostarczały bydła; Łagiewniki drewnianych naczyń na wodę (tzw. łągwi); Komorniki zajmowały się poborem danin.
Ale to nie jest prawda, jeżeli dotyczy to nazwy Grotnik. Grotniki są najmłodszą miejscowością na terenie gminy Zgierz. Wieś nie mogła być w średniowieczu wsią służebną bo jej nazwa powstała dopiero w 1919 roku a jej oficjalne pojawienie się na mapach datuje się na rok 1924 wraz z powstaniem linii kolejowej Łódź – Kutno i wybudowaniem stacji kolejowej. Jednak Jedlicze A i B oraz Ustronie to są już stosunkowo stare wsie.
Omawiając pobliską okolicę trzeba powiedzieć, że było tutaj kiedyś boisko piłkarskie. W 1957 roku Gromadzka Rada Narodowa przydzieliła Ludowemu Zespołowi Sportowemu boisko na terenach, które kiedyś należały do rodziny Szulców. Boisko było wyznaczone ulicami: Aleksandrowska, Graniczna, Stara Droga i torami kolejowymi.
Ludowe Zrzeszenie Sportowe i TKKF liczyły odpowiednio 30 i 62 członków w 1957 r. i otrzymały przydzielony budynek stojący przy ul. Piaskowej 2. Sekcja piłki nożnej została całkowicie umundurowana i zaopatrzona w sprzęt przez Łódzki Klub Sportowy. W latach 80 boisko zlikwidowano, całość rozparcelowano i sprzedano prywatnym właścicielom.
Tuż obok przy ulicy Granicznej 1 mieścił się kiedyś ośrodek kolonijny a dzisiaj Państwowy Dom Dziecka. W dwóch budynkach – oddzielnie mieszkali chłopcy, oddzielnie dziewczynki. Znalazło tu opiekę 160 dzieci z całego województwa, a jako ciekawostkę można dodać, że wychowankiem był także piosenkarz Michał Wiśniewski.
Na przedłużeniu ulicy Granicznej nad rzeką Lindą powstał tu uroczy drewniany mostek i ciekawa ścieżka przyrodniczo-edukacyjna „Brzegiem Lindy”. Ścieżka edukacyjna o długości 1700 m przygotowana przez Nadleśnictwo Grotniki prowadzi od mostku do Gospodarstwa Szkółkarskiego „Źródliska”. Podczas zwiedzania ścieżki dzięki tablicom możemy poznać tajniki lasu i odpocząć w ciekawym i przyjemnym otoczeniu przyrody.
Na przeciwko mapy przy ul. Świerkowej 1 znajduje się ciekawa przedwojenna, drewniana willa „Poziomka”, ale wybudowana już w stylu modernistycznym. Podobnie jak w architekturze miejskiej, w latach 30 formy dworkowe ustępują miejsca formom modernistycznym. Dachy o niewielkich kątach nachylenia oraz nieregularna i niesymetryczna bryła, nadają budynkowi prostopadłościenny, modernistyczny kształt.
Posiada werandę, przez którą często wchodzi się do budynku. Dom posiada kuchnię i kilka pokoi, z których ten największy zwykle jest „przechodni”. Budynek nie był izolowany termicznie, gdyż miał być użytkowany tylko latem. Ten niewielki, parterowy budynek z dużą ilością okien przeznaczony jest dla jednej wypoczywającej tu rodziny. Typ „szklanego domu” z drewna o awangardowej, geometrycznej bryle jest charakterystyczny głównie dla Kolumny, dla Tuszyna-Lasu i dla Grotnik.
Zaraz za willą przy ulicy Krótkiej nr 4 odnajdziemy fragment ostatniego istniejącego jeszcze płotu z 1935 roku. Górna część płotu na każdej ulicy była innego koloru i wzoru. Przeważał kolor szaro – błękitny. W latach 1980 – 2000 zniszczone płoty zastąpiono innymi ogrodzeniami.
Kończąc opowieść o tym miejscu zacytujmy jeszcze jeden z dowcipów zebranych przez Henryka Gałązkę.- Dlaczego dawną PRL-owską ulicę gen. Świerczewskiego przemianowano teraz na ulicę Świerkową? – ze względów ekologicznych!
KRZEMIEŃ
Najstarszym miejscem Grotnik jest osada Krzemień. Pierwsza nazwa tych terenów pojawia się w 1775 roku, kiedy to ostatni król Polski Stanisław August Poniatowski włączył Krzemień i pobliskie tereny do dóbr królewskich przy Kasztelani Łęczyckiej. Nazwa Krzemień odnosi się do nazwy surowca krzemień zbieranego tu dla potrzeb kasztelanii w Łęczycy.
Tuż przy leśniczówce na Krzemieniu dochodzi do ulicy Ozorkowskiej piaszczysta droga przez las. Jest to dawny dukt leśny o szerokości dochodzącej do 18 m, który stanowił kiedyś ważny szlak handlowy, zwany „traktem parzęczewskim” albo „traktem królewskim”. Parzęczew otrzymał prawa miejskie od Jagiełły dwa lata wcześniej od Łodzi. Trakt parzęczewski łączył Łódź przez Zgierz z Parzęczewem i był często uczęszczany szczególnie w dni targowe.
Wędrowali nim zarówno kupcy handlujący cukrem jak i rolnicy dowożący do miast płody rolne. Przewożono drewno z okolicznych lasów i dostarczano płótno do farbiarni. Trakt przecinający dziewiczy bór na odcinku przeszło 4 km stanowił w tamtych czasach nieodpartą pokusę dokonywania na nim zbójeckich napadów, które zdarzały się tu dość często. Nic więc dziwnego, że wśród mieszkańców bliższej i dalszej okolicy długo zachowała się nazwa tej drogi jako „traktu zbójeckiego”.
Naprzeciwko leśniczówki, w rozwidleniu drogi do Ozorkowa i leśnej drogi prowadzącej do wsi Zimna Woda, jeszcze do lat 20 ubiegłego wieku stała karczma „Zbójnicka”. Kupcy widocznie nie ograbieni do ostatniego grosza na zbójeckim trakcie we wspomnianej karczmie koili gorzałką żal za utraconym mieniem.
Już w dawnych czasach stał tu Młyn Krzemień na rzece Lindzie. Rzeka wcześniej mogła się nazywać Lipina, jak przedstawia to Wojciech Bryszewski posiadający dokumenty o Grotnikach w swoich zbiorach rodzinnych. Zaprzecza temu historyk Maciej Wierzbowski i podaje nazwy rzeki jako Wzdęte, Wsięte. W 1840 roku w Krzemieniu i sąsiednim Duraju założone zostały czerpalnie papieru (były jeszcze w 1886 r.). W 1883 r. Krzemień był osadą z 5 domami i 45 mieszkańcami. Spiętrzona woda służyła do napędu młyna ale i małej wytwórni papieru czerpanego.
Generalny gubernator Guberni Radomskiej przysłał tu w 1902 roku generała Michała Mielnikowa.
W Wikipedii Grotniki (województwo łódzkie) zamieszczono nazwisko carskiego generała majora jako Michała Kurysa, ale wg moich dokumentów jest to nie prawda.
Gubernator nadał mu okolice Krzemienia jako darowiznę (donację). Donacja była nadawana za zasługi w nagrodę dla urzędników carskich. W czasach panowania generała Mielnikowa na terenie Grotnik rozwijał się przemysł celulozowy. Mielnikow przekształcił dawne małe czerpalnie w trzy fabryki papieru czerpanego, służącego do pisania ważnych dokumentów. W miejscu tamy za stawem „Bartek” była papiernia, która została zlikwidowana dopiero w 1934 r. (Grota nr 13 z 1997 r.)
Miejsce, w którym istniały te zabudowania nosi nazwę Papierni i wraz z Krzemieniem jest przysiółkiem Grotnik. Krajobraz gęsto zalesionej osady ulegał zmianie. W pobliżu stawu przy ulicy Ozorkowskiej Mielnikow wybudował obok papierni także tartak zwany Krzemień – Las. Zorganizował brygady drwali, pilarzy i wozaków z pobliskich wiosek, aby móc dostarczać drewno i tarcice na budowę domów. Przystąpiono teraz do masowego wyrębu dorodnych lasów (dawnej Puszczy Łódzkiej). Już w pierwszych tygodniach po uruchomieniu tartaku, wycięto 30 ha lasu. Na terenach pozostałych po wyrębie lasów, zaczęto uprawiać ziemie. W miejscu obecnego cmentarza znajdowała się smolarnia.
W czasach późniejszych w latach 30 XX w. na terenie Papierni – Krzemień wybudowano turbinę elektryczną i Grotniki zostały częściowo zelektryfikowane. Na terenie dawnego tartaku powstał Ośrodek Wypoczynkowy „Energetyk” a obecnie znajduje się tu Ośrodek Wypoczynkowo-Szkoleniowy AURA.
FOLWARK JUNGOWSKICH
Generał Mielnikow bardzo wzbogacił się na wyrębie lasów, chociaż jako donator nie miał prawa ich wycinać (nie były jego). Dojazd od ulicy Ozorkowskiej do swojego folwarku obsadził topolami, a aleję nazwał ulicą Topolową (niestety przy tej ulicy nie rosną już topole). W pobliżu wybudowano domy dla robotników, stajnie, oborę i stodołę. W 1905 roku zbudował sobie dworek generalski, na wzór domu Lwa Tołstoja w Jasnej Polanie.
Dwaj synowie Mielnikowa, którzy byli wychowankami carskiej szkoły oficerskiej, bronili w Piotrogrodzie Pałacu Zimowego w 1917 r. i zostali aresztowani przez rewolucjonistów. Według wielu źródeł z tego powodu zagrożony Mielnikow sprzedał dworek i folwark.
Moim zdaniem przyczyny tego były inne. Donacje, które przecież nie były własnością donatorów, tylko zostały im bezprawnie nadane zostały zniesione w II Rzeczypospolitej w 1919 roku. Majątki donacyjne przeszły słusznie na własność państwa. Dlatego też Mielnikow musiał w ostatniej chwili i z dużą stratą sprzedawać swoją donację. Pomagał mu zaprzyjaźniony sąsiad Hipolit Jungowski z Duraja właściciel jednej z pierwszych w Polsce młyno-papierni. Majątek został okazyjnie sprzedany bratankowi Hipolita Sylwestrowi Jungowskiemu, mieszkańcowi Łodzi. Wszelkie formalności prawne załatwiał mecenas Jan Jasieński, sąsiad Jungowskiego, który także posiadał w Duraju dużą posiadłość.
Dworek jest obecnie pomalowany w dwóch kolorach ponieważ mieszkają tu dwie rodziny. Część od ogrodu pomalowana na jasno-kremowy kolor.
Od dzisiejszego mieszkańca tego dworku uzyskałem jeszcze inną wersję tych wydarzeń. Otóż Mielnikow cały swój majątek przegrał w karty z Jungowskim a może i z Jasieńskim. Mieszkaniec dworku informował, że jego babka była służącą i mieszkała z Jungowskimi a więc znała prawdę.
Tak czy inaczej trzeba było sporządzić oficjalny akt sprzedaży. Mielnikow, Jungowski i Jasieński wydzielili teren z Krzemienia – Lasu przeznaczony do sprzedaży (granice przyszłych Grotnik). W wytyczaniu granic brał udział też przedstawiciel gminy Chociszew, do której od 1919 r. należał wydzielony teren.
Granica:
– płn. od rzeki Lindy na Krzemieniu wzdłuż ulicy Ozorkowskiej,
– zach. wzdłuż ulicy Ozorkowskiej do dzisiejszej ulicy Ustronie i dalej dzisiejszą ulicą Piaskową,
– płd. wzdłuż ulicy Granicznej do granicy Lasów Lućmierskich,
– wsch. wzdłuż granicy lasów do ulicy Ozorkowskiej.
Cały teren przedstawiony na mapce wynosił łącznie około 120 ha (Jungowscy 65 ha; Jesieński 38 ha i osada młynarska „Linda” 17 ha). Na akcie kupna – sprzedaży majątku, użyto nazwy Krzemień-Gąsiorówka. Mecenas Jasieński zaprotestował twierdząc, że część tych gruntów i folusz posiada prawnie Paulina Gąsiorowska, która te tereny wydzierżawiła Niemcowi Karolowi Frauerowi (spolszczone Frajerowi). Wtedy to Mielnikow zaproponował, aby nazwać wydzielone tereny „Grotnikami”. Nazwa pochodzi od Grotnik Dużych w gminie Nowy Korczyn koło Kielc. Mielnikow przybył tam w 1893 r. z polecenia gubernatora Guberni Radomskiej. Zarekwirował dworek rodziny Królikiewiczów i mieszkał tam do 1901 r.
Ciekawe, że rodzina Jungowskich po dokonanej transakcji załatwiła Mielnikowowi pracę w majątku Grabskich, w Gliniku koło Zgierza. Gdyby nie stracił majątku i po sprzedaży był bardzo bogaty, nie musieliby Jungowscy załatwiać mu pracy.
W nagrodę za załatwienie formalności (a może część wygranej), mecenas Jan Jasieński otrzymał południową część majątku od ulicy Brzozowej do ulicy Granicznej. Przy ulicy Brzozowej Jasieński wybudował willę „Jasny Dworek”, którą można podziwiać do dziś.
Parcelacje ziemi na działki wypoczynkowe, ale także budowlane i produkcyjne rozpoczęto w Grotnikach w 1925 r. Początkowo objęły one 38 ha gruntów należących do Jasieńskich. Posiadłość swoją sprzedawali do 1939 r. a część, której nie zdążyli sprzedać, po wojnie upaństwowiono i z kolei pełnomocnik powiatu łódzkiego sprzedawał działki.
W 1928 r. zaczęto dzielić także grunty Jungowskich. Małżeństwo Jungowskich rozpoczęło parcelację swego majątku pod nazwą „Folwark Grotnicki”, z zamiarem stworzenia na tej ziemi siedziby letniskowej. Z terenu 65 ha Jungowscy zostawili sobie tylko około 20 ha. Resztę szybko rozchwytywali łódzcy fabrykanci, budując coraz to wymyślniejsze wille. Właścicielami działek wypoczynkowych nad rzeką Lindą zostali głównie mieszkańcy miast aglomeracji łódzkiej. Jungowscy wynajmowali też letnikom różne mieszkania w swoim dworze jak donosi Kurier Łódzki z maja 1938 r.
Maksymilian Sylwester Jungowski i Bolesław Jasieński (syn Jana?) założyli Stowarzyszenie Miłośników Osiedla Letniskowego „Grotniki” w Łodzi (sic!). Bolesław Jasieński przekazał część swoich terenów obok stacji na kolonie Gimnazjum Miejskiego im. J. Piłsudskiego w Łodzi a drugą część dla harcerzy. Osoby opisujące Grotniki używają nazwiska Jasiński myślę więc, że ten statut jest dowodem, że się mylą.
Sylwester Jungowski wg informacji urzędowych z 1931 r. posiadał jako jedyny w okolicy samochód 4-osobowy o numerach (Ł.D. 1244). Adolf Zommer był posiadaczem „Jutrzenki” Pensjonatu-Mleczarni obok stacji w Grotnikach.
W czasie wojny Jungowscy zmuszeni byli opuścić swój dworek i wyjechać, prawdopodobnie do W-wy, a willę Jungowskich zamieszkiwały niemieckie dziewczęta. Sylwester Jungowski zmarł w 1944 roku, a Maria po wojnie wróciła do Grotnik i zamieszkała w swojej willi. Maria Jungowska zmarła w 1962 roku i została pochowana obok męża w grotnickim kościele. Siostra Sylwestra Maksymiliana – Genowefa, która odziedziczyła majątek – rozparcelowała posiadłość i sprzedała.
OŚRODEK POLTEXU
Ośrodek kolonijny ZPB im. Marchlewskiego (Poltex) w Łodzi nazwano „Leśny Dwór”. Tajemniczy obiekt był prawdopodobnie wybudowany jako ośrodek szkolenia i wypoczynku służb specjalnych w latach 50-tych. Świadczą o tym pawilony typu koszarowego założone na planie litery „Z” i budynki usytuowane do siebie pod kątem prostym. Jak mówi dzisiejszy właściciel, który odkupił ten teren, był tu ośrodek szkolenia służb telekomunikacyjnych i radarowych. W czasach „odwilży” od 1956 roku władze zaczęły się wycofywać z wielu szerokich działań militarno-szkoleniowych. Teren został prawdopodobnie przekazany przez jedną państwową firmę drugiej państwowej firmie.
Bogaty zakład przemysłowy był w stanie taki wielki obiekt utrzymywać a koszty mogły być wysokie, gdyż ogromne budynki koszarowe trzeba było ogrzewać przez cały rok. Nie wykluczone, że służby mogły tu jeszcze odbywać pewne szkolenia poza sezonem kolonijnym. Dlatego była tu zatrudniona stała ekipa mieszkająca w miejskim piętrowym bloku mieszkalnym przy bramie z dwoma klatkami schodowymi i kilkunastoma mieszkaniami. Budynki koszarowe były dobrze wyposażone i posiadały parkiety, musiały więc być ogrzewane przez cały rok.
Ze względu na odwiedziny w ośrodku służb wojskowych ekipa opiekująca się obiektem musiała być sprawdzona i niezmienna. Obiekty koszarowe oddalone daleko od bloku służbowego były niewidoczne zza ogrodzenia.
Ośrodek Poltexu był w latach 60/70 jednym z największych i najnowocześniejszych ośrodków kolonijnych w kraju. Ośrodek kolonijny posiadał otoczone niskim wałem ziemnym pełnowymiarowe boisko piłkarskie wraz z bieżnią. Takie boisko też bardziej przypominało ośrodek wojskowy niż kolonijny.
Ogromne budynki „kolonijne” ze stołówką w środku, posiadały duże przestronne sale i zadziwiały eleganckim wystrojem. Ośrodek położony na skraju lasu posiadał też inne obiekty sportowe jak np. korty tenisowe.
W trzech turnusach letnich przebywało tu 1080 osób. Turnusy zimowe organizowano w Grotnikach tylko tutaj (jednorazowo 350 dzieci) i w budynku szkoły na Brzozowej (40 dzieci). W 1972 roku ZPB im. Marchlewskiego swój obiekt w Grotnikach oddały (na miesiąc maj) dla 50 przedszkolaków z wadami wzroku. Jak podaje Dziennik Popularny z 9 grudnia 1977 roku Kuratorium Oświaty i Wychowania oraz Łódzka Rada Związków Zawodowych przyznały I Nagrodę ZPB im. Marchlewskiego za zorganizowanie kolonii w Grotnikach.
Do dyspozycji ośrodka były dwa wspaniałe zalewy wodne typu rynnowego, które także mogły być wykorzystywane do szkoleń wojskowych (nurkowanie, pływanie, ćwiczenia z echosondą). Na jednym z nich w latach 1958 – 1960 utworzono sztuczne kąpielisko spiętrzone zaporą ze śluzą.
Jak wspominają mieszkańcy podczas napełniania tego kąpieliska wodą, przy niewielkim przepływie jednostkowym, koryto rzeki Lindy zupełnie wyschło (od Krzemienia do Duraju).
Wyginęły wówczas masowo występujące tu raki i drobne rybki. Na drugim akwenie utworzono park wodny z wypożyczalnią sprzętu pływającego (rowery wodne).
Opowiadając o pięknym ośrodku Poltexu w Grotnikach przywołam z pamięci własne wspomnienia. Pracowałem w Poltexie w połowie lat 80 jako kierownik Klubu Zakładowego. W tym okresie zakład bardzo chciał przypodobać się załodze i co roku na zakończenie sezonu kolonijnego organizował „Piknik w Grotnikach”. Na początku września pracownicy byli zapraszani z całymi rodzinami na weekend na teren zakładowego ośrodka wypoczynkowego. Dział socjalny przeznaczał na organizację spore środki, rozstawiano namioty i przenośną estradę a pracowników dowoziły autokary. Pracownicy z rodzinami otrzymali do dyspozycji sale w budynkach wczasowych. My działacze kultury zajmowaliśmy się organizacją dwudniowej imprezy. Przygotowaliśmy występy estradowe ze znanymi wykonawcami oraz gry i zabawy dla dzieci i dorosłych z cennymi nagrodami. Nagrody otrzymywali także uczestnicy konkursów i zawodów sportowych. Z soboty na niedzielę zorganizowaliśmy wieczorną dyskotekę oraz striptease na specjalną prośbę załogi. Ten erotyczny pokaz na ośrodkowej stołówce powinien wejść do historii polskiego stripteasu. Po pierwsze do godziny 24.00 nie wytrzymali zmęczenia panowie i na widowni były w większości zaciekawione kobiety a do tego młoda i ładna tancerka w szpilkach nie miała szczęścia na mokrej, wymytej przed chwilą posadzce. Może dlatego, że panie na nią zazdrośnie patrzyły.
Już za moich czasów kondycja zakładu stawała się jednak coraz gorsza i ratując budżet wynajęto ośrodek na szkołę. Nie mogę się oprzeć uwadze, że zakład, który przynosił właścicielowi miliardy (na obecne czasy), żeby istnieć za czasów socjalistycznej gospodarki musiał być utrzymywany (potrącenia) przez każdego mieszkańca Łodzi.
W latach 90/92 ośrodek został wydzierżawiony na prywatnych szkołę podstawową i liceum. „Leśny dwór” – bo tak nazywała się szkoła był pierwszą prywatną szkołą w województwie łódzkim i jedną z pierwszych w Polsce.
W początkowym okresie 8 autobusów zwoziło uczniów z terenu województwa. Najwięcej z Łodzi, Zgierza, Ozorkowa, Aleksandrowa a kilka osób też z Grotnik. Szkoła w Grotnikach miała około 300 uczniów. Dopiero po pierwszym roku jej działalności otworzyły się inne prywatne szkoły.
Szkoła ze względu na koszt utrzymania ośrodka i stały dowóz dzieci okazała się dosyć droga. Dlatego może drastycznie spadła frekwencja. Po przeniesieniu jej do tańszego budynku w Jedliczach uczęszczało już tylko nie więcej niż 50 dzieci. W Jedliczach jednak szkoła przetrwała też tylko rok, tak samo jak w Grotnikach. W Jedliczach budynek szkoły spalił się w późniejszym okresie.
Teren ośrodka kilka lat temu został wykupiony przez firmę PROMETEON, która tworzy tu osiedle mieszkaniowe wykorzystując także pozostałą po ośrodku kolonijnym infrastrukturę. „Park Grotniki” to unikalny projekt realizowany pośród dębów, brzóz, świerków i jodeł. – „Stawiamy na cichą, spokojną okolicę, z dala od miejskiego zgiełku. Przyszli właściciele z pewnością docenią komfort mieszkania w wyjątkowym, zielonym i bezpiecznym miejscu”.
Na zdjęciu widać odnawiany dawny budynek należący do fabrykanckiej rodziny Eisenbraunów z Łodzi. Jak mówi dzisiejszy właściciel rodzina, która tu mieszkała w pośpiechu uciekała do Niemiec. Stała się niestety tragedia podczas bombardowania dróg i cała rodzina zginęła od wybuchu bomby na miejscu.
Pozostałe budynki czekają na remont ale jak mówi właściciel, nie będzie z odnowieniem problemów. Te budynki były bardziej solidnie budowane od budynków dzisiejszych. Koncepcja zagospodarowania terenu obejmuje wybudowanie enklawy dla osób pragnących spokoju i ceniących bezpieczeństwo – teren zostanie ogrodzony a dostęp do osiedla ograniczą bramy na pilota. Wewnętrzna infrastruktura drogowa wykonana będzie z kostki betonowej oraz granitowej, zaś oświetlenie ulic zapewnią lampy ledowe.
Wszystkie drogi i ścieżki będą prowadziły do najbardziej urokliwego miejsca na tym 27 hektarowym terenie – stawu. Przez fragment działki przepływa rzeka Linda, jedna z najczystszych w okolicy tak, że można tu zaobserwować dwa rodzaje raków: rak pręgowaty i rak szlachetny oraz wiele gatunków ryb jak na przykład minóg strumieniowy. Piękny zbiornik wodny na rzece to siedlisko ryb, kaczek, bobrów a w sezonie letnim śmiało można spotkać tam czarnego bociana lub czaplę. Do dyspozycji mieszkańców będzie cały wielki, ogrodzony teren, idealne miejsce do odpoczynku i rekreacji. http://parkgrotniki.prometeon.pl/pl-grotniki.php
Właściciel sam zamieszkał na terenie ośrodka, bo mówi, że jest to jedno z najpiękniejszych miejsc w naszym województwie. Tak chwalone przez wszystkich Sokolniki nie umywają się do Grotnik. Jest tu dużo łatwiejszy dojazd ale najważniejsze są warunki klimatyczno-przyrodnicze, które wytwarza piękny sosnowy las, przejrzysta rzeka Linda z wieloma rozlewiskami i jej okoliczne piaszczyste wydmy.
Zapraszam do przeczytania drugiej i trzeciej części wpisu o Grotnikach.
Zapraszam do obejrzenia moich filmów o Grotnikach na stronie Zwiedzaj Łódź na Youtube.
Great post. It’s good that you bring up this topic. It will be useful for a lecture to high school. Thanks! ps. I invite you to visit my website satik.pl Articles are in Polish, but maybe there is someone who understands this language 🙂
Świetne!!! Grotniki to moje dzieciństwo.
Dziękuję! Mam nadzieję, że widział Pan pozostałe dwa filmy. Mam zamiar na wiosnę zrobić jeszcze jeden o zabytkach przyrody.